W którym momencie Jackie wspomniała o niewierności męża? Oglądałam bez polskich napisów i kilka rzeczy mi umknęło.

Nigdzie nie mówiła wprost... powiedziała coś w stylu „Czasami wychodził na pustynię, gdzie kusił go diabeł, ale zawsze wracał do domu”.

Filmu jeszcze nie widziałam, ale szkoda że pominęli wątek niewierności. Rozumiem że film został nakręcony tak, jak chciałaby tego pewnie sama Jackie, ale biografia to biografia i powinny być w niej zawarte wszystkie fakty, również te niewygodne. Romanse JFK to już przecież żadna tajemnica, na ten temat powstały nawet osobne dokumenty, a o romansie z Marilyn Monroe plotkowano już w latach 60.

Jest jeszcze scena gdy Jackie rozmawia z księdzem. Wspomina ona, że inne kobiety robiły więcej za mniej. Myślę, że oznaczało to jej zdrady. Co Wy myślicie?

Mówiła też, że jej mąż nigdy nie wracał do niej nocami, co było dość wymowne.

Jackie tworzyła legendę swojego męża. Chciała, aby został zapamiętany jako wielki prezydent, a nie zdradzający mąż. To udowadnia spotkanie z dziennikarzem. Jackie nie pozwala mu notować niewygodnych informacji. Film pokazuje jej życie po śmierci Kennedy’ego. Kiedy umiera bliska nam osoba, zazwyczaj wspominamy ją dobrze, a nie rozdrapujemy stare rany. W filmie i tak pojawiły się dwie sceny, gdzie jasno daje do zrozumienia, że John był jej niewierny. A przecież wszyscy doskonale wiemy, jaki on był w „tych sprawach”.