... i gdy oglądasz film tego typu: o niesamowitej miłości dwojga ludzi, przychodzi ci na myśl jedno pytanie; czy ja kiedykolwiek też przeżyje takie uczucie?... i czy filmy pod tym względem są prawdziwe?
Są... po ośmiu wspaniałych latach związku, w 1 miesiąc wszystko się pojebało, więc dziś mogąc użyć takiej maszyny sam bym płacząc przy tym co nie miara , by zapomnieć, dałbym się "wymazać", tylko by przestać cierpieć. Równocześnie mając nadzieję na takie zakończenie jak w tym filmie...:-(
Oj... nie przejmuj się, może za jakiś czas poznasz kogoś lepszego, fajniejszego? Przynajmniej mogłeś się dobrze wczuć w skórę bohatera ;] a co do wymazania... przecież oni tego tak naprawdę nie chcieli... smutny film. Pozdrawiam
Wiesz... masz rację! Może to ty jesteś właśnie moją Clementine ? :-D *
* Taki podryw stosowany w tanich filmach romantycznych aby nie naciągać budżetu a akcje od razu przerzucić w sferę wielkiej miłości, erotyzmu i tragedii ze zmutowaną owsianką. **
** By nie marnować wątku powinnaś odpisać "TAK! TO JA MÓJ UKOCHANY!" i powinniśmy żyć długo i szczęśliwie ***
*** Do czasu gdy pojawi się wspomniany już owsiankowy mutant iwszystko się skomplikuje
TAK! TO JA, MÓJ UKOCHANY!!! ;D
A teraz przeczytaj swój tekst ( 2 akapit, 1 zdanie * ) xD
To może już przejdźmy w sferę wielkiej miłości i erotyzmu zostawiając tragedię na sam gorzki koniec... ?
" I gdy już miało dojść do spełnienia marzeń tej dwójki, administrator zablokował temat. Następstwa tego zdarzenia były straszne. Mężczyzna wyruszył w podróż dookoła świata na swych łyżwach. W czwartym roku podróży , w pobliżu Sperrgebiet w Afryce, odnaleziono sznurowadło z lewej łyżwy i krótką notatkę zapisaną na papierze toaletowym o treści : MOJE ŚNIADANIE ZACZĘŁO MÓWIĆ... BOŻE PRZEMIENIA SIĘ! WIEDZIAŁEM! OWSIA..... GLUMP..GHRKKK...HUH..HUH...AJ... podpisano S.P. WOJCIECH NIERZWICKI. Kobieta zaś postanowiła zająć się branżą zapładniania in vitro chomików chińskich w czym odniosła wielki sukces, duże pieniądze i sławę (jako jedynej udało się wyhodować chomika o sierści koloru NIEBO POMIĘDZY 20 A 22 W LIPCU GDY NIE PADA ALE SĄ CHMURY) . Niestety uzależniła się od budyniu z sokiem żurawinowym , który przedawkowała 12 grudnia 2012 roku."
12.12.2012 przedawkuje budyń? ;D Daj mi jeszcze dłużej pożyć, będę mieć tylko 20 lat.
Zmienimy to: 12.12.2012r także wyruszyła w podróż dookoła świata... po kilku latach dowiedziała się o śmierci mężczyzny, którego kochała. Ale było już za późno... u m a r ł a z t ę s k n o t y (12.12.2016)
Po dłuższym czasie, nie dając znaku życia odpowiedziała mężczyźnie na to miłosne wyznanie:
"Czasami nie wierzę w to jak bardzo się kochamy :-* (^_^)"
-Kim jesteś? Znamy się? Wydaje mi się, że cię gdzieś już widziałam.
Nie wiem... Nie pamiętam...- odrzekł zmieszany, mimo to mając te dziwne przeczucie że jakiś krab znowu zagiął czasoprzestrzeń.
Umarł, ale jednak miał rację. Ktoś grzebał w czasoprzestrzeni, a winnym zamieszania był tylko i aż Kisiel. Po tym jak odniosła olbrzymi sukces w branży zapładnianiu chomików in vitro, wpadła w obsesję na punkcie zdrowej żywności. Jednak w całym tym szaleństwie nie potrafiła się powstrzymać od D rug IE j ukochanej dla niej słodyczy na tym wstrętnym świecie, a która jest powszechna w pierwszym lepszym sklepie - tzw. Kisielu Żurawinowym. Potrafiła jeść go i jeść łyżkami. Niestety Kisiel, przez swój toksyczny skład konsekwentnie i bezwzględnie niszczył jej narządy wewnętrzne. Organizm kobiety staje się zatruty w tak okrutny sposób, że ona w niedługim czasie transformuje się w swój własny cień. Wszyscy się od niej odwracają, nikt jej nie chce zobaczyć, zostaje całkiem sama. Ona i wstrętny, ohydny, uzależniający Kisiel Żurawinowy, który stanowi marną i złudną imitację szczęścia. W X 2012 roku trafia na odwyk, jednak po kilku dniach ucieka stamtąd. Jest uciekinierką, której rodzina nie pozwala wrócić do domu... czuje, że tylko jedna osoba jest w stanie ją uratować... ale nie pamiętam go... naprawdę nic nie pamiętam... wkładam kolejną łyżeczkę Kisielu do ust..do ust... ust... ust... czuję jak skleja mi żołądek... moje ciało broni się... wymiotuje, dławi się sobą... u.m.i.e.r.a w 12 . 12 . 12 ... dokładnie tak jak mówiłeś. . . czasami nie wierzę w to jak bardzo się kochamy...
Co prawda osobiście nienawidzę Facebooka i wszystkich jego ustrojstw, ale to wasze Love Story aż się prosi o ładne: Lubię to!
Hey mała Czikito... Obserwowałem co przez lata nawyczyniałem na Filmwebie i przypomniała mi się twa osoba (to zdanie niszczy wątek tego pięknego acz nieużywanego tematu który zaczęłaś). Podekscytowany faktem że się kiedyś kochaliśmy ( XD ) chciałem do ciebie prywatnie napisać jednak monstra z administracji tejże strony skutecznie mi to utrudniły z powodu braku jakiś mistycznych punktów. Mamy misję. Musimy się odnaleźć poprzez bezradność względem komunikacji :) < to trochę przypomina fabułę WHEN THE DREAMS MAY COME co ma swoje uroki >
:D faktycznie utrudniają ^^
Napisz do mnie: 9086941 moje gg
Na pewno ci odpisze...
Ich miłość nie została zalegalizowana z przyczyn oczywistych.
Nigdy się nie spotkali...
Przeszkodził im w tym rozpędzony tramwaj, który przejechał kobietę, gdy śpieszyła na umówione spotkanie.
Mężczyzna czekał wtedy na nią w umówionym miejscu. Czekał długo... W koncu zawiedziony odszedł.
Poczuł się oszukany i zlekceważony.
Nie mogę dziś przyjść, bo już mnie nie ma.
Cos mi wypadło, nie powiem „do widzenia”.
Szarży pewnego tramwaju jakoś nie odparłam.
Dziś raczej nie wpadnę, bo umarłam.
(Lao Che, "Życie jest jak tramwaj")
I w ten sposób skończyło się największe "love story" na filmwebie.
Śmiercią...
Bo, "życie jest jak tramwaj, trzeba wiedzieć kiedy wysiąść."
Chyba najdziwniejszy wątek na FW jaki czytałem w bardzo pozytywnym sensie. Dzięki za chwilowe przywrócenie wiary w ludzkość ;) Polecam film "Synecdoche,New York" prawie równie wybitny jak "Eternal Sunshine..." ale smutniejszy w przesłaniu. Ale skłania do ogromnych egzystencjalnych refleksji jak niewiele innych filmów.
PS. Chciałem jeszcze dodać że nie mogę już oglądać "Eternal..." bo rozpadam się emocjonalnie przy nim. Ale cóż, tak działa prawdziwa sztuka.
Kurt (rhcp_20 znaczy się) szukać pewnie będzie dziewczyny do roli swej Pani w swoim filmie XD
to niech znajdzie ją jak najszybciej! może chcesz ją zagrać??? bardzo mi się podobają takie spontaniczne oderwane od rzeczywistości sytuacje.brawo!Mój niepoprawny romantyzm mówi:też tak chcę;)
Ja jego dziewczynę gram w realnym życiu więc w filmie nie muszę :P
Ale wiem, że film chciał kręcić :D
ahahaha,to trafiłam ;) faktycznie podwójne odgrywanie roli dziewczyny mogłoby być już męczące;p Trzymam kciuki w takim razie ,życzę pełnej obsady i czekam na film! :)
A więc mam do czynienia z obecną dziewczyną?
No proszę... świat jest mały, internet jest mały, w dodatku pamięta każdy twój ruch.
Ty: " Raczej coś mu przeszkodziło... "
Ja: " Coś czy ktoś? : ) "
Ty: " Raczej coś... "
Upieram się wciąż, że ktoś... a dokładnie dziewczyna, do której mam przyjemność teraz pisać.
Chyba, że preferujesz bardziej zwierzęcy styl bycia, w takim przypadku nie mam nic przeciwko aby przyznać ci, że miałaś rację.
No cóż, moja droga _mag_gie_, show must go on, nie mogę zawieść swoich czytelników.
Odpowiedz mi na pytanie: Kiedy? ( i nie pytaj z głupim uśmiechem 'co?', bo wiesz dobrze 'co')
Kula z karabinu pewnego meksykanina mu przeszkodziła... Dlatego jest nieosiągalny :p
Bardzo mi przykro. Życzę mu zdrowia i szczęścia.
A jeśli z tego wyjdzie, będę wdzięczna jeżeli da jakiś znak życia tutaj.
pozdro Mag ; )
prawda jest taka , że trafiłem do pudła... nie było tego w scenariuszu, ale przerzuciłem się na wytatuowanych idiotów....