Przerost formy nad treścią. Pomysł niby ciekawy ale realizacja bez polotu. Sztuczne i męczące. Czekałem na rozwój sytuacji a film z każdą minutą stawał się coraz mniej ciekawy. Koncert końcowy to już w ogóle był dramat. Ten sam efekt można było uzyskać robiąc zlepek urywków piosenek a nie męczyć widza całymi utworami w trakcie których nic się nie dzieje.
Nie kupuję też interpretacji o sprzedaniu się diabłu. Co za farsa.... Skąd? Dlaczego?
A na czym miałby ten polot polegać? I jak miałaby się rozwinąć sytuacja? Jak o dokumencie, który w przełomowy wreszcie sposób pokazuje oprawców i ofiary pedofilii powiedzieć, że: "stawał się coraz mniej ciekawy." Efektów specjalnych oczekiwałeś?
Nie ma polotu, bo scenariusz zawiódł. Film po prostu jest nudny. Końcowy koncert to już kwintesencja umęczenia widza. Nie wiem skąd Twoje porównanie do pedofilskiego dokumentu... jakiś absurd.